Strony

środa, 7 stycznia 2015

W życia śnie

Uwięziony w labiryncie nici tnących życia gmach
Zagubiony w słów chaosie, szukam sensu, aby trwać
Widzę nicość, moja dusza, gna przez rzędy żywych szat
Dejaniry, krwi łaknących, rwących ciała biały kwiat
Widzę czerwień, wspomnień rzeka utraconych płynie w dal
Za nią życie obnażone z kłamstw otchłani czasu szal
Biegnę w ciszy, gnam bez serca, piórem zważył bóg je, skradł
Rzucam gniewnie w toń bezdenną, winny wiary... znowu. Mam -
Trzymam w dłoniach moc potężną, pali skórę, topi strach
Dzierżę zapomnienia ostrze, drwiąc ze śmierci, znikam w snach

2 komentarze :

  1. Przede wszystkim przepraszam, że dopiero teraz pojawia się komentarz, jednak ostatnio brak mi chęci, żeby zrobić coś innego niż oglądać seriale w internecie. Naprawdę przepraszam! ;)
    Może najpierw skomentuję wiersz. Powiem ci tyle, że naprawdę wiesz, jak trafić do mojego serca. Jak to z poezją bywa, każdy zinterpretuje ją inaczej, dlatego wątpię, żebym akurat ja odgadła twoje wyobrażenie i zamysł. Dla mnie jednak "W Życia Śnie" jest relacją samobójcy. W moim mniemaniu to drwienie ze śmierci jest niczym innym jak śmierć na własnych warunkach, które samemu się wybrało i do których umyślnie się doprowadziło. Raczej wątpię, czy zgadłam, no ale warto podzielić się swoimi odczuciami. Wydaje mi się, że jest to jedna z ważniejszych rzeczy w poezji - odkrywanie jej sensu. Nie wiem dlaczego, ale wiersz naprawdę mnie poruszył. Niektóre fragmenty zapadły na długo w pamięć, a sens został w mojej głowie. Zazdroszczę wszechstronności, bo sprawdzasz się i w poezji, i w tekstach ciągłych.
    Życzę jak najwięcej weny i pomysłów, bo ich nigdy za wiele!
    Pozdrawiam, Arachne

    http://kroniki-skazancow.blogspot.com (nie chodzi o autopromocję, ale ja sama rzadko kiedy kojarzę nicki komentujących, częściej już same blogi, dlatego zawsze podaję adres. ;) Tak w razie jakby co. )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwnie się czuję, będąc po przeciwnej stronie. Każdy, kto chodził kiedykolwiek do szkoły, wie na pewno jak to jest zastanawiać się, cóż takiego może kryć się za szeregiem metafor, porównań, epitetów i wszelkich archetypów, ułożonych akurat w takie, a nie inne słowa. No, chyba że przespał język polski. A co kryje się w tych, które ja sam ułożyłem?

      Nie wyobrażam sobie, żeby teraz napisać, o czym sam myślałem, albo cóż takiego miał ten wiersz znaczyć. Obraz opisuje tysiąc słów, ale wiersz można przedstawić za pomocą nieskończonej ilości obrazów. Autor nie ma prawa tego niszczyć, że się tak wyrażę. Poza tym, wydaje mi się, że to emocje są źródłem tego typu literatury, nie żaden temat, czy pomysł, który można ubrać w ładne zdanie lub słowo. Oczywiście, nie mogę mówić za innych, to moje zdanie.

      Pisząc opowiadanie, mam jakiś pomysł, który często kształtuje się w trakcie pisania. Jestem pewien, że choćby ktoś planował każdy rozdział, każdą scenę zanim zasiądzie do samego pisania, i tak kończy z czymś innym niż zaczynał. Zaś pisząc wiersz stoi się już całkowicie na krawędzi, cały czas wodzonym przez coś subtelnego, niedotykalnego. W końcu to świat symboli.

      Podmiot na pewno jest gdzieś pomiędzy. Na pewno cierpi i szuka wyjścia. Na pewno trafił na skraj, gdzie zobaczył, jaka jest Prawda. Nie boi się śmierci, nic mu już nie może zrobić. Znika w snach...

      Cieszę się, że jesteś i dziękuję za dobre słowa ;D Mam nadzieję, że jeszcze wiele tutaj zdziałamy.

      Usuń