Serce wciąż rytm bije
Płuca tlenu łakną
Złóżmy dziś nadzieję
Niech wzrośnie nad tratwą
Niech orszak podziwia
Płomień pożegnania
I niech myśl zdradliwa
Walecznej się kłania
Odrzućmy nienawiść
Strach niech obcym będzie
Rozkażmy naprzód iść
Gdzie lecą łabędzie
Podziwiać twór życia
Świętować to mało
Wszak nic do ukrycia
Śmierci nie zostało
Raduj się wraz z nami
Kosztuj odkupienia
Śpiewaj pieśń z orłami
Tańcz gdzie nie ma cienia
Dzisiaj przynależysz
Dzisiaj częścią jesteś
Jak wysoko mierzysz
Tak daleko wzejdziesz.
piątek, 23 stycznia 2015
Odkupienie
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
I po raz kolejny jestem pod wielkim wrażeniem. Przede wszystkim podziwiam twoją profesjonalność, która emanuje z każdego Twojego tworu - czy to proza, czy to wiersz czy jeszcze coś innego. O mojej interpretacji później; chciałam ci tylko powiedzieć, że "Odkupienie" przypomina mi do poezję w podręcznikach z języka polskiego, co jak dla mnie jest ogromnym komplementem, więc przyjmij go i ciesz ze mną. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o samo odebranie "Odkupienia", to jak dla mnie jest to ostatnie przemówienie, ostatni zew generała lub po prostu dowodzącego, który, wraz z swoją armią, wyrusza w ostatnią, samobójczą wyprawę. Podczas czytania miałam w głowie obraz płynącego statku z walecznymi Grekami na pokładzie, którzy pogodzili się ze swoim losem. Mów (śmiej się do woli), co chcesz, ale moja wyobraźnia jest aż nadto wybujała, dlatego przy większości tekstów spodziewaj się nieco zbyt abstrakcyjnych pomysłów. No ale dopóki nie usuniesz moich komentarzy, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. ;p
Pozdrawiam, Arachne
http://kroniki-skazancow.blogspot.com
Oho, nie mów o usuwaniu, bo już raz przez pomyłkę kliknąłem usuń i komentarz poleciał. Nie kuś losu, nie kuś ^^
UsuńTak na serio, miło mi, że komentujesz wiersze. Naprawdę ciekawie czytać czyjąś interpretację. Szkoda tylko, że więcej takich nie ma, ale kto wie, może kiedyś.
Podoba mi się Twoja wizja, choć przyznam, że w taki sposób o tym nie pomyślałem. Początkowo zamiast Odkupienia, wiersz miał nosił nazwę Nadzieja, ponieważ jej symbol tutaj jest bardzo ważny i wokół niego powstaje cała reszta.
"Spalić nadzieję" - bardzo negatywne wyrażenie. Ale czy na pewno? To jakby rodzaj oczyszczenia. Pozbycie się tej świętej nadziei, która pozwala nam przetrwać najgorsze, spalić ostateczne. Nie ma zdrady, nienawiści, strachu, jest tylko podziw, radość, wspólnota i oświecenie. Odkupienie. To utwór pochwalny, jeśli mogę tak powiedzieć. Może być pieśnią wojenną, może być przemówieniem generała, ale czy ostatnim? Żyją, nadal żyją, idą wspólnie przed siebie i wszystko się może zdarzyć, mogą być panami świata. Bo idą razem ze światem. Śmierć ich nie zaskoczy.
To moja interpretacja, acz nie jedyna.
A tak w ogóle, wielkie dzięki za tak miłe słowa! Pewnie ktoś przeczyta i powie, że się podniecam, ale naprawdę trudno nie cieszyć się, kiedy ktoś tak odbierze Twoje prace. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się Ciebie i wszystkich, którzy kiedykolwiek coś mojego tutaj przeczytają, zaskoczyć i zaciekawić w taki sposób.
Pozdrawiam ;)
W czytaniu wierszy autorów interesuje mnie jedno; skąd takie teksty, czy skądś taka inspiracja?
OdpowiedzUsuńW zasadzie wiersz może być zlepkiem wszystkiego: przygotowania do wojny, do bitwy ze samym sobą, myślą, żeby cieszyć się życiem, dopóki śmierć nie nadejdzie.
Ilu ludzi, tyle interpretacji. :-)
Resztę Twoich prac doczytam na dniach, mam nadzieję, że prędko uda mi się znaleźć czas. W każdym razie o wiele przyjemniej czyta mi się Twoje wiersze, niźli opowiadania.
Pozdrawiam serdecznie. :-)
Hmm, to mnie troszkę w kropce postawiłaś.
UsuńNiby cieszę się, że się podoba, a jednak sam nie wiem, czy powinienem, skoro czyta się lepiej niż opowiadania... W końcu to na nich się bardziej skupiam. Może to przez fakt, że opowiadania są w większym stopniu szlifowane przez umysł, a wiersze raczej niekoniecznie. Tak czy siak, to wciąż moja szkoła, jestem tu dla rozwoju, coś jak blogi kucharskie amatorów gotowania, którzy postawili przed sobą wyzwanie i starają się wytrwać ^^
Co do inspiracji - troszkę czasu minęło od napisania Odkupienia, ładne kilka tygodni. Nie powiem, co takiego dokładnie mnie zainspirowało, bo nie pamiętam. Tak, tak, ta przyziemność niszczy nieco wizerunek poety, którego uczymy się, zastanawiając wciąż i wciąż, o czym ten człek sobie myślał, kiedy to pisał. Ale taka prawda, przynajmniej moja.
Mogę jednak powiedzieć, że najlepiej pisze mi się takie twory zaraz po przebudzeniu albo tuż przed spaniem. Zwalam więc na karb snów albo czegoś, co widziałem/zasłyszałem podczas dnia. To tak pół serio. Wszystko zaczęło się jednak od nadziei. To ona, a właściwie jej poświęcenie, mnie zainspirowało.
Wpadłam przez przypadek. Tak sobie uciekałam od projektu, który mam zrobić. A że lubię wilki, to nie mogłam odpuścić (choć kiedy zobaczyłam nagłówek - ten magiczny krajobraz - to przyznaję, że zaczęłam obawiać się treści. Niepotrzebnie). Wpierw przeczytałam tę notkę na stronie głównej, przyjrzałam się blogowi. Wygląda schludnie, zachęcająco. Idę dalej - pierwszy lepszy link.
OdpowiedzUsuńWiersz.
Przyznam się tutaj otwarcie - ja za poezją nie przepadam. Nie znam się na niej i kiedy zobaczyłam, w co się wpakowałam... zwątpiłam. Ale się przemogłam i wzniosłam się tak wysoko, jak mierzyłam. Nie wiedziałabym nawet, co tracę, rezygnując.
Jaka jest moja interpretacja? Cóż, nie ma w niej generałów, pieśni wojennych, czy Greków, którzy pogodzili się z tym, co ich czeka, jak napisała moja poprzedniczka. Dla mnie ten wiersz jest o trwaniu, zwyciężaniu samego siebie, własnych słabości i zmierzaniu do celu. Dla Ciebie to pieśń pochwalna. Dla mnie - pieśń nadziei, że cokolwiek się zdarzy, mamy siłę, by dać sobie z tym radę.
Mnie również interesują inspirację. A raczej sam cykl tworzenia - od znalezienia pomysłu, do przekształcenia w utwór; przelania myśli, uczuć i obrazów na papier. Jeśli za coś można podziwiać ludzi, to właśnie za tą niezwykłą i godna pozazdroszczenia umiejętność.
Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwa inspiracji,
Roxy
Cieszę się, że udało mi się napisać coś, co w taki sposób wpłynęło - przynajmniej częściowo - na Twój odbiór wierszy. Nawet jeśli nie zaczęłaś chętniej sięgać po poezję mniej lub bardziej amatorską, nawet jeśli tylko na chwilę udało mi się Ciebie wciągnąć w ten inny świat, bo przecież nie wiersz jest najważniejszy, a ta subtelność przekazu, obrazu, która za nim stoi.
UsuńBa, ja sam nie jestem wielbicielem czytania poezji. Do tego trzeba odpowiedniej chwili, przypadku, czasem po prostu silnej chęci i jest to najczęściej kwestia tylko kilku minut, które robią burzę w naszej głowie, a potem wylatują szybciej niż wpadły, kiedy przechodzimy do codzienności. Rzadko mam okazję, szczególnie ostatnio.
Jednak muszę coś powiedzieć - pisanie jest od czytania stokroć lepsze. Pozwala odpłynąć gdzieś na jakiś czas do samego sedna tych wszystkich wartości, o których chce się napisać, a nawet więcej, bo słowa, które zostaną zapisane to tylko jedne z wielu, o jakich taki ktoś jak ja wtedy myśli. Czasem nie wyjdzie i pomysł ulatuje, słowa nie pasują, nic się nie układa.
A jednak warto. I czytając takie komentarze pod swoją(!) twórczością człowiek jest cholernie dumny, przynajmniej te kilka chwil, zanim nie zacznie czytać dawnego wiersza po raz enty i zauważać, że coś nie pasuje... Ale i to jest przecież piękne!
Dziękuję i mam nadzieję, że i Ciebie, Roxy, odwiedzą inspiracje, wena, muzy i wszelkie inne przyjazne twórczości siły, abyś mogła zabrać się za ten i więcej projektów! Jeśli już tego nie zrobiłaś, a troszkę czasu minęło...
Pozdrawiam!